U wstępu do portu Nowego-Yorku,znajduje się niewielka ufortyfikowana wysepka, Bedloe Island zwana.Na środku tej wyspy wzniesionym będzie olbrzymi piedestał na 27 metrów wysoki. Na nim to stanie kolosalna bogini i symboliczne promienie promienie światła na cały świat rzucać będzie. Podróżny przybywający z Europy do amerykańskich wybrzeży ją naprzód w mrocznej dali zobaczy - podróżny opuszczajacy ziemię Waszyngtona z nią ostanią żegnać się będzie. Koronę jej zdobić będą pierwsze brzaski wschodzącego słońca, ostatnie promienie zachodu u stóp jej hołd złożą. Mała statua wykonaną będzie z miedzi, a raczej miec tylko będzie miedzianą powłokę, umocowaną na żelaznem wewnątrz rusztowaniu. Cienka ta powłoka waży jednak 28 000 kilogramów, wypełnioną zaś zostanie do pewnej grubości - nie murem, jak dotychczas robiono, ale piaskiem. Aby zaś w razie uszkodzenia módz z łatwością pokrywę miedzianą odsłonić, cała wewnętrzna ściana składa się z szufladek. Miedź ofiarował jeden z przemysłowców paryzkich, dodawać nie trzeba - zamożnych. Szkoda wielka, że ta olbrzymia bogini wolności na wystawie paryzkiej figurować nie będzie, ale tak poważnej matrony przenosić z miejsca na miejsce, raczej składać i ustawiać nie łatwo. "Przegląd Tygodniowy" 5 kwietnia 1878 r. źródło MT
|